Witajcie! Kto nie lubi stworków-potworków? Zwłaszcza, gdy jest się chorym i wspólna zabawa z dzieckiem może stanowić wyzwanie :). Wykrzesanie ostatków kreatywności może przyprawić o ból głowy, ale skoro już dziecko znalazło gdzieś głęboko schowane przyklejane oczy, to nie można go zawieść :). Cała akcja okazała się terapeutyczna dla nas obojga, więc polecam gorąco wszystkim :). Zobaczcie jak to u nas wyszło 🙂
W oczolandii… oczy się mnożą
Jak już wspomniałam główne skrzypce na kukiełki DIY zagrały oczka, a że fajnie się je naklejało, to oczy się mnożyły, by stwory zyskały miano potworków
Potrzebne będą:
przyklejany zestaw oczek, klej, styropianowe kule lub bombki, farby, pisaki, na “włosy”: kolorowa mulina, sznurówki lub wypełniacz do paczek kurierskich, spinacze do papieru, rolki po papierze toaletowym, skarpetki, pompony, ozdobne dłuższe wykałaczki, zakończone tak, by jeden koniec nie był ostry i można go było trzymać w małych rączkach 🙂
Kule można pomalować farbkami lub pisakami wg własnego pomysłu, “sznurówkowe włosy” dobrze trzymają się na spinaczach do papieru, które wciskamy w styropian, natomiast mulinowe po prostu przyklejamy 🙂 Rolki od papieru toaletowego można ubrać tak jak my w skarpetki 🙂
Po akcji tworzenia stworków zagraliśmy kilka małych dramatów i komedii, a w roli głównej wystąpili:
Tęczowy wieloOk, czyli Oczowy duży włos wg Borysa 😀
Indiańska królewna, lub Kokardka piórkowa wg mojego synka
Parasolkowa dama
Ziemia-monster,
Skarpetkowy kapturek
Sowo-dziewczynka, lub po prostu Marlen…
Super!! Często najprostsze rzeczy, które mamy po prostu gdzieś w domu, potrafią sprawić tyle radości dziecku! I nierzadko są dużo „cenniejsze” od najdroższych zabawek 😉
Oj tak 🙂 Bo to, co tworzone razem i od podstaw ma zupełnie inna wartość 🙂 Często pierwsze rysunki dziecka dla nas dorosłych wyglądają jak bazgroły, ale dla dziecka to coś ważnego, co buduje poczucie pewności siebie, nie wyrzucajmy tylko zbierajmy i doceniajmy te prace 🙂